niedziela, 6 września 2015

Chapter 8

Obudziła się. Znajdowała się w ciemnym i  zimnym...pokoju?...magazynie?. Nie było tam żadnych okien, na przeciwległej ścianie znajdowały się drzwi...jak się domyślała zamknięte. w kącie pokoju stał stary stolik i połamane drewniane krzesło. Leżała na stosie brudnych i śmierdzących szmat, Czarna sukienka była brudna a koronka potargana, podobnie jak rajstopy, szpilki leżały obok na szmatach a kurtka wisiała na starym krześle. Nie potrafiła określić pory dnia czy nocy...Z ulgą zauważyła że nie jest związana więc wstała powoli walcząc z mdłościami,a w głowie narastał pulsujący ból. Nagle ogarnęła ją panika, nie wiedziała gdzie jest, a co gorsze nie pamiętała nic z poprzedniego wieczora. Chciała się jak najszybciej wydostać z tego pomieszczenia.
Pobiegła  do drzwi i nacisnęła klamkę, otwarte...? Było to naprawdę dziwne. W głowie kłębiły się myśli: "co się stało?", "jak się tu znalazłam?", "jak się stąd wydostać?" i "czemy te cholerne drzwi są otwarte?!". Pytań było wiele, a odpowiedzi żadnej. Postanowiła wyjść i się rozejrzeć po budynku.
Wyszła z pomieszczenia najciszej jak potrafiła. Znajdowała się w długim nieoświetlonym korytarzu, zakończonym skrętem w lewo. Dziewczyna szła przed siebie potykając się co chwilę. Skręciła razem z korytarzem i zobaczyła...kolejny korytarz. Po obu stronach znajdowały sie drzwi na końcu tego kortyarza zauważyła lekko uchylone drzwi po prawej stronie. Znajdowały się schody prowadzące w górę. Wyszła na kilka pierwszych stopni i usłyszała jakieś głosy. Kilku  facetów prowadziło dialog, wyszła jeszcze pare stopni w górę aby lepiej słyszeć.
-...porwałeś ją?! pojebało cię już do końca?! - powiedział obcy głos
- zamknij się! Co miałem zrobić? - Lena rozpoznała głos Ethana
- nie możesz jej tu trzymać. - stwierdził kolejny nieznajomy niskim głosem
- wiem - odparł Ethan
- no ale wypuścisz ją czy co...? - spytał pierwszy
- nie po to się trudziłem żeby taraz to zmarnować - powiedział spokojnie West
- to co zrobisz? - spytał trzeci
- hmm...coś wymyślę - odpowiedział spokojnie
- dobra idę zobaczyć czy się obudziła, bo nie zadałeś sobie trudu żeby ją związać...
Lena szybko ruszyła w dół i popędziła korytarzem do swojej "celi". Położyła się pod ścianą i czekała aż jeden z porywaczy wejdzie.
Otworzył dzwi. Był wysoki i umięśniony, miał ciemne włosy. Lena zauważyła na jego szyji dwie blizny łączącę się w krzywą literę "T" Gdy zobaczył że jest już przytomna powiedział niskim głosem:
-wstawaj!
Lena posłusznie wykonała polecenie. Chwycił ją za nadgarstki i wykręcił do tyłu, dziewczyna krzyknęła.
zamknij się - warknął i pchnął ją do przodu. Weszli do pomieszczenia w którym wcześniej rozmawiało 3 mężczyzn.


                                                                        ****


-Nie odbiera...- powiedział zdenerwowany Andreas i odsunął komórkę od ucha
- może po prostu się upiła i została u kogoś na noc - podsunęła Fabia
- jest 17:00! wróciłaby już do domu...- odpowiedział - zgłaszam to na policje...
- czekaj, i tak nie zaczną jej jeszcze szukać - wtrącił Anders
- to co mam zrobić, Boże, ona nigdy się tak nie zachowywała - Wellinger chodził tam i z powrotem
- z kim pojechała na tą imprezę? - zapytał zaciekawiony
- z jakimś Patrickiem, nawet go na oczy nie widziałem - odparł zrezygnowany
Wszyscy troje siedzieli w salonie w domu Wellingerów i zastanawiali się gdzie może podziewać się Lena. Starali się nie panikować, mieli nadzieję, że nic jej nie jest, ale po ostatnich wydarzeniach z Ethanem nie mieli pewności.
- masz numer do Emmy? - spytał po chwili Fannemel
- mam, a po co ci? - zdziwił się
- ona na pewno będzie wiedzieć kto to ten Patrick...to znaczy...tak mi się wydaje.
- dobra to dzwonię - ożywił sie Andreas
- oby to coś pomogło - mruknęła Fabia
- halo? cześć Emma, mam ważne pytanie - powiedział Andi do słuchawki.
- no hej, o co chodzi? - usłyszał głos dziewczyny
- znasz jakiegoś Patricka?
- no tak, chodzę do klasy z Patrickiem Jordanem, ale o co chodzi?
- Lena go zna? - spytał głośniej
- chyba tak, a coś się stało?- zapytała przejęta
- Lena zaginęła, to znaczy...poszła wczoraj na imprezę z jakimś Patrickiem i nie wróciła.
- wiesz co, wyślę ci jego adres sms-em
- okey dzięki, paa - porzegnał się i odłożył słuchawkę -dobra, Emma wyśle mi zaraz adras Patricka Jordana, koleś chodzi z nią do klasy i prawdopodobnie to z nim Lena wczoraj pojechała na tę imprezę.
Chwilę później chłopaki jechali pod podany przez Emmę. Fabia została w domu na wypadek gdyby Lena wróciła. Dom Jordana nie był daleko, także jakieś 5 minut później byli już na miejscu.
Otworzył im Patrick.
- gdzie jest Lena? - spytał zdenerwowany Andreas
-co...?
- gdzie moja siostra!? - spytał po raz drugi. Tym razem się nie opanował chwycił Patricka za kołnierz i uderzył jego plecami o ścianę
- nie wiem o co ci chodzi! - krzyknął przestraszony
- co jej zrobiłeś? - zapytał dużo spokojniej nie puszczając go.
-nic jej nie zrobiłem...
Andreas zacisnął pięść i uderzył nią w brzuch chłopaka, a ten krzynął z bólu
- zapytam po raz ostatni, potem będzie cię karetka zbierać z podłogi...Co zrobiłeś mojej siostrze?!
- ja nic, czekaj! - krzyknął widząc jego minę - zapłacił mi żebym ją przyprowadził na imprezę...tylko tyle..
- kto? - spytał Anders
- Ethan West
Andi puścił chłopaka i odwrócił się do Andersa
- tego się bałem - powiedział cicho.

                                         
                                                                         ****


Facet rzucił ją na podłogę, kiedy się podniosła stał przed nią Ethan. Patrzył na nią z uśmiechem.
- cześć kochanie - przywitał się i pocałował ją w policzek
- nie dotykaj mnie - powiedziała starając się by jej głos nie drżał, on tylko się szerzej uśmiechnął
- chyba powinnaś wziąć prysznic - powiedział patrząc na nią. Faktycznie była bardzo brudna.
- nie musiałabym, gdyby twoi ludzie nie rzucali mną po podłodze - odparła chłodno. Nie chciała mu pokazywać że się boi. A bała się, jak nigdy wcześniej. Ethan zignorował ją tylko odwrócił się i podał jej z półki ręcznik, jakąś sukienkę i bieliznę.
- zejdź na dół i 2 drzwi na lewo to łazienka, masz 5 minut. Jeśli będziesz dłużej pójdę i wyciągnę cię. - powiedział i wyszczerzył się.
Zrobiła to co kazał i chwilę później była już ubrana w błękitną sukienkę. Wróciła do pokoju w którym wcześniej rozmawiali. Teraz był tam tylko Ethan wciągał jakieś prochy, kiedy weszła podniósł wzrok
- no zdąrzyłaś, kochanie...szkoda - westchnął teatralnie.
- nie mów tak do mnie - upomniała go
- nie? dlaczego? przecież jesteś tu, ze mną, w sukience którą ci kupiłem...Skarbie - zbliżył się i musnął dłonią jej policzek - jesteś moją własnością i tylko ja mam prawo tak do ciebie mówić.
- jesteś chory! - Lena odsunęła się gwałtownie, a on zrobił krok w przód, gdy się cofnęła po raz drugi upadła na stolik stojący za nią. Chłopak przysunął się jaszcze bliżej, tak że jego nogi dotykały jej nóg. Złapał ją za ręce i przesunął je nad jej głowę i trzymał mocno. Zablokował jej nogi swoimi. Próbowała się wyrwać, ale był za silny, nie wiedziała co robić, zaczęła krzyczeć.
- krzycz kochanie! ale i tak nikt ci nie pomoże. - z uśmiechem na ustach zaczął całować ją po szyji.
- puść mnie!...Ethan przestań!...- szlochała, ale on jej nie słuchał, robił swoje. wolną ręką błądził po jej ciele, pod sukienką
- udowodnię ci że jesteś tylko moja... - szepnął






No i jest 8!! Jak już ktoś zauwarzył...:P nie dodawałam rozdziałów regularnie tak jak obiecywałam, no ale wakacje były i nie miałam czasu o tym myśleć, teraz postaram się częściej je dodawać :)

















poniedziałek, 27 lipca 2015

Chapter 7

Po prawie nieprzespanej nocy Lena wstała do szkoły o 6:00. Z ulgą zauważyła, że nie ma w domu jej brata. Zeszła do kuchni, gdzie spotkała Fabię pijącą kawę. 
- hej, kawy? - spytała na powitanie
- cześć, dzięki, napiję się herbaty - odparła
- co to była za akcja?- zainteresowała się siostra
- jaka akcja?- zdziwiła się Lena
- no wczoraj...z Westem. - wyjaśniła 
- kto ci powiedział... - zapytała siadając przy stole. -...a no tak Andreas.
- powiedział tylko że cię zaczepiał...i że kiedyś zabije tego gościa...jednym słowem był wściekły.
- mam nadzieję że tego nie zrobi
- czemu? miałabyś spokój od jednego i od drugiego - Fabia wyszczerzyła się.
- nawet tak nie żartuj - powiedziała poważnie - a po chwili mimowolnie też się uśmiechnęła.
Jakieś pół godziny później Lena była już w szkole. Idąc korytarzem zauważyła biegnącą w jej stronę Emmę.
- hej, jak tam? - spytała zdyszana
- w porządku - odpowiedziała przyjaciółka
- dzwoniłam do ciebie wczoraj, czemu nie odebrałaś?! - zapytał z wyrzutem
- bo nie miałam ochoty na rozmowę - odparła obojętnie
- chciałam się tylko dowiedzieć, czy ci nic nie jest...i czy w porę zadzwoniłam do Andreasa. - wytłumaczyła
- po co do niego dzwoniłaś?! - Lena podniosła głos
- bo się bałam że ci się coś stanie, każdy by tak zrobił...zostałaś z nimi sama i...
- nic by się mi nie stało! - przerwała jej.
- yhm..tak jak ostatnio?!- rzuciła ironicznie
- nie twoja sprawa - powiedziała ciszej
- właśnie że moja, bo jesteś moją przyjaciółką i nie chcę żeby stała ci się krzywda...
- nie wtrącaj się w to, proszę cię, to moja sprawa - poprosiła Lena
- w co ma się nie wtrącać? - usłyszała męski głos, stał za nią Patrick, chłopak z klasy Emmy, który się w niej od dawna podkochiwał.
- nieważne - powiedziała Lena i odeszła.
Na następnej przerwie usiadła na ławce koło biblioteki. Chwilę później usiadł obok niej Patrick.
hej- przywitał się
hej - powiedziała zdziwiona - Gdzie Emma?
- ee została pod 5, mam pytanie...
- no słucham - Lena była szczerze zdumiona, nie miała pojęcia czego od niej chce chłopak z klasy starszej przyjaciółki.
- czy nie poszłabyś ze mną jutro (sobota) na imprezę? - zapytał
- ja?...ale przecież...czemu nie zaprosisz Emmy, wszyscy wiedzą że się w niej podkochujesz...- wydukała zaskoczona
- tak było kiedyś, domyśliłem się że ona nic do mnie nie czuje i dałem sobie spokój
- i dlatego przerzuciłeś się na mnie?
- od jakiegoś czasu...mi się podobasz - uśmiechnął się pokazując równe białe zęby. Patrick był przystojny i wyskoki, miał ciemne włosy i brązowe, oczy, oprócz tego łagodne rysy twarzy.
Przez chwilę Lena zaniemówiła.
- no to jak? pójdziesz ze mną?- dopytywał się
Z jednej strony nie chciała iść, bo nie miała ochoty na zabawę, ale z drugiej...jakby Ethan dowiedział się że się z kimś spotyka, może wreszcie dałby jej spokój.
- no dobrze - uśmiechnęła się
- dobra, będę po ciebie jutro o 20:00, do zobaczenia!- odszedł ucieszony
- pa, - odparła już sama do siebie zaskoczona jego entuzjazmem.


                                                                    ****

Następnego dnia wieczorem Lena grzebała w szafie w poszukiwaniu dobrego stroju na imprezę. W końcu znalazła czarną sukienkę mini z koronką. Wzięła prysznic i ubrała ją do rajstop i czarnych szpilek. Wysuszyła włosy, zrobiła makijaż i już zaczęła je splatać w kok, gdy usłyszała pukanie do drzwi. 
- proszę - powiedziała. 
Drzwi się otwarły a za nimi stał jej brat.
- ee hej, mogę wejść? - zapytał
-no jak musisz - powiedziała patrząc w lustro.
Nie rozmawiała z nim od dnia bójki na ulicy, i teraz też szczególnie nie miała ochoty na rozmowę
- wybierasz się gdzieś?- spytał
- tak, idę na imprezę - odparła nie patrząc na niego
- z kim?
- z kolegą,
- jakim?
- ze szkoły
- o której wrócisz?
- na litość Boską! mam ci się ze wszystkiego spowiadać?- spytała zirytowana
- tak, bo nie jesteś pełnoletnia, a ja jestem twoim starszym bratem! - powiedział podniesionym głosem
Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na brata pierwszy raz odkąd wszedł do pokoju.
- dlaczego się tak zachowujesz?! -spytała zdziwiona
- bo się o ciebie martwię i boję się że coś ci się stanie, Lena zrozum to...
- co ma mi się stać na imprezie na której będą prawie sami znajomi?!
Dziewczyna odwróciła się z powrotem do lustra i dokończyła koka.
- już dobrze...ale uważaj tam na siebie.
- Andi...nie jestem małym dzieckiem
- wiem, ale bądź ostrożna i...- nie dokończył bo przerwał mu dźwięk silnika samochodu zatrzymującego się przed ich domem. Lena spojrzała na zegarek wiszący nad drzwiami, wybijał godzinę 20:00
- dobra ja muszę już lecieć.
wyszła z pokoju, w korytarzu ubrała jeszcze czarny płaszcz i wyszła z domu.
- cześć - przywitał się chłopak kiedy wsiadła do samochodu
- cześć - powiedziała rozpinając płaszcz, bo chłopak włączył ogrzewanie
- ślicznie wyglądasz- skomplementował ją z uśmiechem
- dziękuję - odparła rumieniąc się.
Chłopak odpalił samochód i pojechali. 15 minut później byli już przed lokalem, Patrick zaparkował na parkingu i wysiedli.
Z początku w klubie było trochę sztywno, ale z upływem czasu i wypitego alkocholu atmosfera się rozluźniała
Lena siedziała przy stoliku z Patrickiem i jakąś nowo poznaną parą.
- przynieść następnego drinka? - spytał chłopak
- tak, chętnie. 
Lena odprowadziła go wzrokiem do baru, tam rozmawiał chwilę z jakimś chłopakiem, którego nigdy wcześniej nie widziała...nie zastanawiała się jednak nad tym, przejechała wzrokiem przez salę. Było ciemno i grała muzyka, na środku tańczyło już dość dużo osób. 
- chcesz potańczyć? - zapytał śledząc jej wzrok
- pewnie. - napiła się drinka którego przyniósł Patrick i poszła za nim n "parkiet"
Chłopak świetnie się ruszał więc dobrze się z nim tańczyło,
- poczekaj na mnie, idę do łazienki- powiedział i puścił jej oczko.
Lena tańczyła teraz sama, była już po 3 drinkach więc świetnie się bawiła. Po chwili poczuła czyjeś dłonie na swojej talii, potem na brzuchu, domyślała się że to Patrick więc nie odwróciła się tylko tańczyła dalej, nagle usłyszała znajomy szept.
- nie odwracaj się i tańcz dalej- to był Ethan, przerażona Lena nie wiedziała co zrobić, Facet był bardzo blisko niej dotykał swoim płaskim brzuchem jej plecy, nogami jej nogi, dziewczyna czuła bijące od niego ciepło, poruszyła się niespokojnie
- chyba że mam cię przebić tym nożem
dopiero teraz poczuła sztylet, który przyciskał do jej pleców. Nic nie powiedziała, próbowała tańczyć dalej
- grzeczna dziewczynka - pochwalił ją. Poczuła jego spokojny oddech na karku. - tęskniłaś za mną? -zapytał z uśmiechem
- czego chcesz?! - spytała szorstko
- grzeczniej. - przycisnął nóż mocniej, tak że Lena o mało nie krzyknęła, wiedziała, że rana krwawi, czuła wąski strumień krwi płynący po plecach.
- przyszedłem po ciebie kochanie - szepnął i musnął wargami jej szyję.
- nigdzie z tobą nie pójdę! - powiedziała drżącym głosem
- jesteś pewna? - po raz kolejny się uśmiechnął i przycisnął nóż jeszcze mocniej
Brunetka z bólu przygryzła dolną wargę.
- no dobrze idziemy - powiedział już głośniej. Obrócił się razem z nią, i pchnął lekko w stronę tylnego wyjścia - a tak przy okazji, pięknie wyglądasz.
Lena nie odpowiedziała tylko ruszyła do przodu, kiedy przeszli przez drzwi wyjściowe, poczuła ostry ból w głowie i ogarnęła ją ciemność...




Jednak dzisiaj dodaję 7 rozdział! ;D przepraszam że tak długo musieliście na niego czekać, teraz postaram się dodawać je regularnie :) Mam nadzieję że się podobał :*

Ps: Wszelkie komentarze mile widziane ;)













Hej, przepraszam was że tak długo nie dodawałam rozdziału ( już ponad miesiąc). Niestety nie miałam czasu, chwilami nawet ochoty...no wiecie WAKACJE. :)
Ale obiecuję że w tym tygodniu rozdział się pojawi, być może już jutro :*

sobota, 13 czerwca 2015

Chapter 6

Lena nie widziała się z Ethanem od ponad tygodnia. Przez cały ten czas starała się o nim nie myśleć, lecz nie zawsze się to udawało. Dni mijały szybko, każdy był taki sam: szkoła, dom, Emma i tak w kółko.
Podbite oko już się prawie zagoiło, podobnie jak siniak na policzku. Żebra nadal ją bolały ale już w mniejszym stopniu niż kilka dni wcześniej.
Któregoś wyjątkowo ciepłego dnia (jak na październik) Lena wstała rano myśląc, że będzie to kolejny monotonny dzień. Nic nie zapowiadało że będzie inaczej. Jak zwykle wyszła do szkoły. Lekcje zleciały błyskawicznie. Po szkole razem ze swoją przyjaciółką postanowiły wracać do domu pieszo. Nie był to jednak dobry wybór. Kiedy dochodziły do ulicy na której mieszkała Emma, zauważyły przed nimi na ulicy dwa znajome samochody jeden Ethana a drugi jego przyjaciela Ericka, ich właściciele stali i rozmawiali obok nich. Było z nimi jeszcze 3  innych chłopaków. Lena z początku chciała zawrócić, żeby się z nim nie spotkać, jednak nie zrobiła tego tylko ruszyła pewnie przed siebie. W pewnym momencie Erick zauważył je i szturchnął Ethana i coś do niego szepnął. W jednej chwili West obrócił się o 180 stopni. Wyszedł naprzeciw dziewczyn. Lena zatrzymała się.
- o kogo my tu mamy...- uśmiechnął się drwiąco.
- odwal się. - odparła stawiając krok do przodu
- kotku nie przywitasz się? - zagrodził jej drogę
- przepuść mnie. - powiedziała stanowczo
Chłopak przeniósł wzrok na Emmę
- idź do domu. - rozkazał
Emma spojrzała zdenerwowana na Lenę
- idź. - powiedziała Lena
- nie zostawię cię...
- cholera idź stąd! - podniosła głos
Emma tym razem posłuchała, minęła chłopaków i poszła do swojego domu.
W tym momencie zjawił się Erick
- co tak ostro? - spytał rozbawiony
- czego chcesz? - spytała Ethana udając że nie słyszała pytania Ericka
- kochanie, chcę ciebie - odparł z udawaną troską i pogładził jej twarz dłonią
Dziewczyna zrobiła gwałtowny krok w tył.
- nie uciekaj. - zaśmiał się Erick łapiąc ją za rękę.
- zostawcie mnie w spokoju...- nie dokończyła bo obok nich zjawiło się czarne Audi jej brata. Wysiedli z niego Andi i Anders
- puść ją - zwrócił się do Ericka
- bo co mi zrobisz lalusiu? - spytał
Andi zamachnął się i uderzył pięścią w twarz Ericka.
Ethan chwycił Lenę
- ty pójdziesz ze mną.
Tą sytuację zauważył Anders i podbiegł do Ethana i uderzył go z całej siły pięścią w brzuch, a potem poprawił kolanem, tamten schylił się tym samym puszczając Lenę.
W tym momencie koledzy Ethana zorientowali się co się stało i ruszyli w stronę bijących się.
- do samochodu! - Anders zwrócił się do Leny
A ta stała jak wryta.
- głucha jesteś?! do samochodu - powtórzył wściekły - tym razem Lena wykonała polecenie i szybko weszła do samochodu, ze środka obserwowała całą sytuację, stwierdzając, że skoczkowie, mimo swojej wagi są bardzo silni. Chwilę później koledzy jej byłego chłopaka odjechali. Bójka zakończyła się, ale chłopaki nie wracali tylko kłócili się z Ethanem i Erickiem. Po jakimś czasie Andreas i Anders wsiedli do samochodu i rozmawiali ze sobą nie zwracając uwagi na dziewczynę siedzącą z tyłu.
Lena wysiadła z samochodu, weszła do domu, w salonie byli rodzice. Co było dziwne ona jednak pobiegła do swojego pokoju. Nie chciała z nikim gadać. Rzuciła się na łóżko i leżała tak kilka minut. Po chwili do jej pokoju weszli chłopaki. Bez pukania, z czego wywnioskowała że nie będzie miło. Teraz mogła im się dobrze przyjrzeć, oboje mieli posiniaczone twarze i pęknięte wargi. Andi miał podbite oko, a jego przyjaciel długą ranę nad lewym okiem teraz oparł się o szafkę stojącą w kącie pokoju.
- po co się  nim spotykasz?! po tym co ci zrobił?!! - spytał Andi stając przed Leną
-Andi, ja...- zaczęła
- mało ci, prawie połamane żebra?!
- nie, ale...
- zachowałaś się jak jakaś gówniara...
- nie spotkałam się z nim z własnej woli! zaczepił mnie na ulicy i nie pozwolił przejść do domu - tłumaczyła
- nie wiedziałem...- Andreas zmieszał się
- więc może następnym razem wysłuchasz co mam do powiedzenia zanim się na mnie wydrzesz. - krzyknęła
- Lena przepraszam Cię...
- wyjdź już.
Chłopak uczynił to. Lena usiadła
- on się po prostu o ciebie martwił. Przeraził się kiedy zadzwoniła twoja przyjaciółka...
- dobrze wiedzieć - odparła ironicznie - a teraz możesz ty też wyjść?
Została w pokoju sama ze swoimi myślami



No i jest 6 tak jak obiecałam. Mam nadzieje, że się podobał :)

czwartek, 11 czerwca 2015

Przepraszam że tak dawno nie było rozdziału, ale cóż brak czasu...
W sobotę na pewno pojawi się 6!! :)

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Chapter 5

Lena zsunęła się po ścianie na podłogę. Krew płynęła strumykiem po jej twarzy i kapała na parkiet. Nie mogła uwierzyć że Ethan to zrobił, że ją uderzył.
- Nigdy więcej o niej nie mów! - Ethan stał nad nią z zaciśniętą pięścią.
- może mi powiesz że ci na niej zależało...- Lena podniosła się z trudem - zależało ci tylko na sobie i samochodach.
- zamknij się! - chłopak podniósł głos.
- co? nie chcesz słuchać prawdy?!
-  to nie jest prawda!
- nie?! a to że ją zabiłeś też nie jest prawdą?!
Ethan jakby oszalał. Zaczął okładać Lenę pięściami po twarzy. A kiedy upadła kopnął ją kilka razy w brzuch.1 Leżała na podłodze i zwijała się z bólu, wokół było pełno krwi. West zobaczył że brunetka przez dłuższą chwilę się nie podnosi, wyszedł szybko z pokoju. Została sama. Leżąc na podłodze zastanawiała się dlaczego to wszystko powiedziała. Nigdy nie obwiniała go za wypadek w którym zginęła Nathaly. Mimo wszystko zaczęła płakać. Była zbyt roztrzęsiona i potłuczona żeby wstać więc leżała tak około godziny.

                                                                          ****

Kiedy się uspokoiła i była już w stanie sama się podnieść, wstała i poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Twarz była cała zakrwawiona, miała pękniętą wargę rozcięty nos i łuk brwiowy, poza tym podbite oko i siniaka na policzku. Gdy ściągnęła bluzkę na brzuchu zobaczyła 3 wielkie siniaki i dużego krwiaka. Przy każdym ruchu przeszywał ją okropny ból w w okolicach klatki piersiowej. Z ogromnym trudem umyła się i przebrała w czyste ubranie. Przypudrowała twarz żeby nie było widać podbitego oka i siniaka. Posprzątała swój pokój z krwi i zeszła na dół. Położyła się na sofie i włączyła telewizor żeby o niczym nie myśleć.
Koło 20:30 zadzwonił dzwonek do drzwi wyrywając ją z krótkiej drzemki. Z trudem wstała i podeszła do drzwi w progu zobaczyła niezbyt wysokiego jasnowłosego mężczyznę. Miał na sobie czarne dżinsy i kurtkę sportową tego samego koloru. Mimo że na dworze było zupełnie ciemno rozpoznała owego mężczyznę, był to najlepszy przyjaciel jej brata - Anders Fannemel
- hej. Jestem Anders...- przedstawił się
- taak, wiem...- powiedziała niechętnie
- ty pewnie jesteś Fabia - zagadnął
- Lena - poprawiła go
- wybacz. Jest Andreas?
- nie ma go, a umawiałeś się z nim? - zapytała. W jej głosie słychać było niechęć.
- no tak, dokładnie na tą godzinę - spojrzał na zegarek
- więc wejdź, powinien zaraz się zjawić.
Chłopak uczynił to co dziewczyna zaproponowała. Kiedy szła za nim do kuchni w kieszeni zawibrował jej telefon. "Jeśli Anders przyszedł, proszę zajmij się nim, ja będę najdalej za 10 minut, muszę coś załatwić." Nie miała ochoty go gościć ani tym bardziej z nim gadać. Nie znała go ale nie darzyła go sympatią. Dlatego ten sms ją zdenerwował. Weszła do kuchni.
- Andi będzie za jakieś 10 minut.
- okey
- napijesz się czegoś?- dziewczyna siliła się na uprzejmy ton, co nie za bardzo jej wychodziło więc dała sobie spokój
- nie dzięki. - Zapadła między nimi niezręczna cisza. - Widzę że nie masz nastroju do rozmowy - zauważył po chwili
- spostrzegawczy jesteś - powiedziała ironicznie
- aż przesiąkasz sarkazmem, a ja chciałem być po prostu miły...
W tej chwili trzasnęły drzwi frontowe co oznaczało że Andi wrócił szybciej. Dziewczyna wyszła z kuchni nie zwracając uwagi na gościa. który wyszedł za nią. Podeszła do brata
- Możesz mi powiedzieć gdzie byłeś cały dzień?! - zapytała ściszonym głosem
- miałem ważne sprawy, opowiem ci później...Jest Anders? - spytał. Nie zauważył że przyjaciel stoi przy drzwiach kuchennych.
- świetnie...- skomentowała
- a co martwiłaś się o mnie siostrzyczko? - zaśmiał się
- nie, po prostu nie mam zamiaru niańczyć twoich kumpli, mam ważniejsze sprawy! - powiedziała już znacznie głośniej, nie zważając na to czy chłopak to usłyszał. Odwróciła się i ruszyła w stronę schodów starając się nie myśleć o koszmarnym bólu.
- coś się stało?! - Andreas zdziwił się zachowaniem siostry. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywała. Stwierdził że pójdzie z nią porozmawiać później.

                                                                        ****

Kiedy Anders już wyszedł, Andi zapukał do pokoju siostry. Gdy nie usłyszał odpowiedzi, wszedł do środka. Lena siedziała na swoim łóżku z słuchawkami w uszach. Andreas usiadł naprzeciw niej i spojrzał jej w oczy.
- Lena, co się stało? - spytał zmartwiony
- nic, po prostu mam swoje problemy, jak każdy - odpowiedziała chłodno
- chodzi o tego Ethana?
- dlaczego zawsze myślisz że chodzi o niego?
- bo miałaś z nim porozmawiać...i masz podbite oko. - Lena spojrzała na niego zdenerwowanym spojrzeniem. - myślałaś że jak nałożysz puder nie będzie nic widać?
Dziewczyna milczała, nie wiedziała co ma powiedzieć.
Brat znał ją na wylot, zawsze wiedział kiedy kłamie, kiedy jest smutna albo wkurzona. Nawet jeśli próbowała to ukryć ze wszystkich sił.
- co się stało? - powtórzył pytanie
- wspomniałam o Nathaly - odparła zgodnie z prawdą.
- chodź tu.
Andi przysunął się do Leny i mocno ją przytulił. Po jej policzkach popłynęły łzy.
- Fabia mnie ostrzegała...- szlochała - mówiła że on mnie kiedyć uderzy...a ja...ja jej nie słuchałam i teraz mam za swoje...
- nie mów tak, to nie twoja wina.
- moja, mogłam to przewidzieć i...
- nie mogłaś - przerwał jej - nikt nie mógł, to było tylko gadanie, nikt nie myślał że to zrobi.
- Jak dobrze, że mam takiego brata - Lena uśmiechnęła się przez łzy
- no nie? - zażartował
- Andi..a jeśli on...
- nie rozmawiajmy już o tym - zaproponował - lepiej gadać o czymś przyjemnym, jak naprzykład: nasz wyjazd.
Lenie od razu humor się poprawił. Rozmawiali i śmiali się do późnej nocy.



Jest i rozdział 5! Teraz będę je dodawać co 2 dni, bo nie mam za bardzo czasu :)





sobota, 30 maja 2015

Chapter 4

Po powrocie ze szkoły Lena postanowiła się pouczyć, niestety po krótkiej chwili przeszkodził jej dźwięk telefonu. Spojrzała na ekran, wyświetlił się numer Ethana. Nie odebrała. Mieli porozmawiać wieczorem, wolała żeby tak pozostało, odłożyła telefon i wróciła do nauki. Jako że dziewczyna nigdy nie miała problemów z nauką i wszystko szybko zapamiętywała, to po jakiejś godzinie była już przygotowana na nadchodzący sprawdzian. Odniosła książki na półkę i zeszła na dół.
W salonie na kanapie siedziała Fabia i Alec- jej chłopak. Oglądali jakiś film, Lena nie chciała im przeszkadzać więc przeszła cicho przez salon do kuchni. 
- Kochanie, zaraz przyjdę - oznajmiła Fabia do Aleca.
- no okey. - odparł.
Dziewczyna weszła do pomieszczenia w którym znajdowała się młodsza siostra.
- hej - przywitała się 
- hej - odparła Lena.
- Andi mi mówił, że miałaś jakieś problemy z Ethanem - powiedziała siadając przy stole
- no tak...ale to nic takiego - usiadła na przeciw siostry
- ale to nie popsuje naszego wyjazdu? - upewniła się blondynka
- z pewnością nie. - uśmiechnęła się.
- to dobrze.
- a ty rozmawiałaś z Aleckiem?
- tak
- i?
- niechętnie ale zgodził się
- tak jakby to miało znaczenie czy się zgodzi czy nie. 
- i tak bym pojechała
Dziewczyny roześmiały się.
- Ethan tu przyjedzie - powiedziała po krótkim milczeniu
- kiedy? - zapytała
- wieczorem, musimy pogadać.
- chcesz z nim zerwać? - dopytywała.
- nie...to znaczy...nie wiem - powiedziała niepewnie
- ja to na twoim miejscu bym z nim zerwała, a na tym naszym wyjeździe znalazłabym sobie jakiegoś przystojniaka. - powiedziała z szerokim uśmiechem
- na szczęście ja to nie ty. 
Dziewczyny znów zaczęły się śmiać. 
- Dobra idę do salonu, bo zostawiłam tam Aleca i powiedziałam że za chwilę przyjdę a siedzimy tu już dobre 20 minut - westchnęła
- okey 
- idziesz ze mną
- no dobra 
Dziewczyny wróciły do salonu. Między czasie Lena dostała sms-a od Ethana "będę o 19:00"


                                                                      *****



Była 17:45 kiedy skończyli oglądać film. Lena udała się do swojego pokoju. 
Chwilę później do jej sypialni weszła mama, oczywiście bez pukania.
- my dzisiaj z ojcem wyjeżdżamy na ważny wyjazd służbowy, wrócimy prawdopodobnie za 2 dni, zostajesz pod opieką Andreasa - oznajmiła i wyszła nie czekając na odpowiedź.
- żadna nowość - mruknęła zawiedziona sama do siebie. Czasami dołowało ją to że rodziców nigdy nie ma, oczywiście Andi był świetnym bratem i uwielbiała zostawać pod jego "opieką". On traktował ją jak dorosłą, a nie jak dziecko, którym trzeba się zajmować, ale teraz coraz częściej brakowało jej ich, zwłaszcza matki. Nie pamięta już kiedy ostatni raz z nią rozmawiała "tak po prostu", albo się w ogóle nią zainteresowała. Tak czy inaczej nie chciała już o tym myśleć. 
około 19:00 Lena zeszła na dół i zauważyła że w domu nikogo nie ma. Zdziwiło ją trochę że nie ma też Andiego, który o tej godzinie zazwyczaj jest w domu. Z zamyśleń wyrwał ją dzwonek do drzwi. Podeszła do nich i otworzyła je. Na progu stał Ethan. Miał na sobie czarne dżinsy i granatowy podkoszulek. Na szyi wisiał mu złoty krzyżyk a w uszach miał czarne kolczyki. Ubraną miał czarną skórzaną kurtkę i niebieskie Adidasy. Ciemne włosy jak zwykle postawił na żelu. 
Spojrzał na Lenę zielonymi oczami i uśmiechnął się 
- hej, mała - nachylił się żeby pocałować dziewczynę, ale ona szybko się odsunęła
- wejdź - powiedziała tylko. Ethan zrobił zawiedzioną minę a potem wszedł do środka i podążył prosto do jej pokoju. Lena zamknęła drzwi i ruszyła za nim. 
- Jesteśmy sami? - spytał po czym usiadł na jej łóżku i ściągnął kurtkę. Teraz dokładnie było widać jego tatuaże.
- Tak - odparła chłodno, stojąc przed nim. 
- o czym chciałaś porozmawiać - spytał patrząc jej w oczy.
- o nas...
- przecież jesteśmy razem prawda? 
-...i o moim wyjeździe
- Zapomnisz o wyjeździe i wszystko będzie dobrze.
- pojadę czy tego chcesz, czy nie.
Chłopak zaśmiał się bez cienia wesołości. 
- myślisz że pozwolę ci jechać?
- nie pytam cię o zgodę.
Chłopak wstał i zbliżył się do Leny, dziewczynę ogarnął niepokój, wiedziała że był na nią zły. W głowie krążyły jej słowa siostry: "jeszcze ciebie zacznie bić".
- posłuchaj mnie, gdyby nie ja byłabyś nikim...- zrobił krok w jej stronę, Brunetka gwałtownie odsunęła się do tyłu aż uderzyła plecami o ścianę. 
- a teraz jestem kimś? - zapytała 
- przy mnie, tak.
- śmieszny jesteś, zawsze byłam dla ciebie tylko dodatkiem, a ty nigdy nie liczyłeś się z moim zdaniem, tak jak teraz 
Ethan zrobił kolejny krok w jej stronę i uderzył pięścią w ścianę tuż nad jej głową.
- tak myślisz? - uniósł drwiąco brwi.
- a tak nie jest? kochasz tylko te swoje pieprzone wyścigi i nic więcej. A mnie traktujesz jak prywatną dziwkę. Ciekawe tylko czy Nathaly traktowałeś tak samo.
Ethan uderzył pięśćią prosto w twarz dziewczyny


poniedziałek, 25 maja 2015

Chapter 3 

Lena wstała o 6:30, mimo że lekcje zaczynała dopiero o 9:00. Poszła pod krótki prysznic, po czym ubrała się w czarne spodnie, i liliową bluzkę z rękawami 3/4. do tego skórzaną kurtkę, nałożyła lekki makijaż, a długie czarne włosy rozpuściła. Kiedy zeszła na dół do kuchni była już 7:10. W pomieszczeniu był tylko jej brat.
- Co ty tak wcześnie wstałaś? - spytał zdziwiony.
- Nie mogłam spać - odparła wlewając wodę na kawę do czajnika - a gdzie Fabia? - dodała rozglądając się - przecież dzisiaj ma na 8:00.
- pojechała wczoraj do Aleca, jedzie od niego do szkoły - odpowiedział Andi
- a rodzice?
- jak zwykle w pracy od samego rana
- no tak...- westchnęła.
Andreas popatrzył na siostrę pytająco. 
- co? - spytała po długim milczeniu. 
- o co mu chodziło? - zapytał nawiązując do wczorajszej rozmowy.
- po prostu nie chciał żebym jechała...- odparła zgodnie z prawdą.
- i..
- i...postawił mi ultimatum.
- albo on, albo wyjazd? - zgadywał
- skąd wiesz? - Lena zdziwiła się
- było do przewidzenia - odparł - i co mu odpowiedziałaś?
- nic. odeszłam.
- mam z nim pogadać? 
- nie, sama muszę to załatwić, a poza tym ta "rozmowa" mogłaby się źle zakończyć. 
Andi zaśmiał się. 
- dobra ja lecę na trening - oznajmił - pa.
- paa
Lena, zrobiła sobie wypiła kawę i zjadła śniadanie. po czym wróciła do swojego pokoju.
chwilę później zadzwonił do niej telefon, dzwoniła Emma jej najlepsza przyjaciółka
- halo, no cześć - usłyszała głos dziewczyny
- hej
- ej to prawda że pokłóciłaś się z Ethanem? - spytała zaciekawiona
-skąd o tym wiesz? - zdziwiła się.
- wszyscy o tym mówią...
- co?! 
- no, mówię ci...temat numer jeden w całej szkole
- świetnie...- skomentowała zażenowana
- a wiesz jak te zazdrosne laski się ucieszyły..Boże..
- dobra, wiesz co, pogadamy w szkole...zaraz tam będę.
- ok paa
Dziewczyna wzięła torbę i zeszła na dół, tam ubrała buty i wyszła z domu.
Po 10 jazdy busem weszła do szkoły. Na końcu korytarza zauważyła Emmę, podążyła w jej kierunku próbując nie zwracać uwagi na śledzące ją spojrzenia.
- jak to jest możliwe że wszyscy o tym wiedzą?! - zapytała zdenerwowana
- no nie wiem, podobno Ethan komuś powiedział...i się rozeszło. - odpowiedziała 
- dobra chodźmy stąd, bo wszyscy się gapią.
- dziwisz się? chodzisz z najfajniejszym i najprzystojniejszym gościem w mieście
- jasne...
Dziewczyny weszły do szatni, ale nie miały tam dużo spokoju...do podejrzliwych spojrzeń dochodziły jeszcze niekiedy głupie docinki. W końcu zadzwonił dzwonek i każda udała się na swoją lekcję. Lekcje leciały szybko a Lena nie zwracała już uwagi na gapiących się ludzi. Na przerwie po 5 lekcji idąc przez korytarz zobaczyła przed sobą Ethana, opierał się o jednego z filarów, momentalnie odwróciła się o 180 stopni. i ruszyła przed siebie, ale tak jak przeczuwała chłopak pobiegł za nią.
- Lena! poczekaj - chwycił ją za ramię i obrócił w swoją stronę.
- czego chcesz..- spytała
- skarbie przepraszam cię, wczoraj bardzo się wkurzyłem, ale nie chciałem stawiać ci takiego ultimatum...wybaczysz mi?- spytał. Lena ciekawa była czy mówi szczerze, chciała z nim spokojnie porozmawiać, ale nie w szkole, kiedy wszyscy słuchają i obserwują.
-Ethan, porozmawiamy później - powiedziała spokojnie. Chłopak nachylił się i namiętnie pocałował Lenę, jakby uważał że już jest wszystko jasne.
- dobrze, przyjadę do ciebie wieczorem. - powiedział odchodząc. 
 Lekcje skończyły się a Lena i Emma wróciły do domu. 


Jest oto rozdział 3!! Taki dosyć krótki, ale mam nadzieję że się podoba. :)




niedziela, 24 maja 2015

Chapter 2

Na zewnątrz było już zupełnie ciemno, kiedy dojechali na miejsce wyścigu. Lena wysiadła z samochodu i już miała podążyć w stronę pobliskiego budynku gdy Ethan podbiegł do niej i zatrzymał ją.
- Nie życzysz mi szczęścia? - spojrzał na nią pytająco.
- przecież i tak prawie zawsze wygrywasz - odparła znudzona
Chłopak uśmiechnął się promiennie. 
- no tak...ale to dzięki tobie 
- jasne.
- co ci się stało - spytał z lekką irytacją
-  nic...po prostu nie chcę tu być, to że ciebie to interesuje nie znaczy, że mnie też - odparła zdenerwowana
- dobrze...już spokojnie - po raz kolejny uśmiechnął się, po czym szepnął jej na  ucho - wynagrodzę ci to później - i pocałował dziewczynę.
Lena usiadła na murku przed starym budynkiem i ze znudzeniem patrzyła na przejeżdżające obok niej samochody. Po jakimś czasie wyścig się skończył i oczywiście wygrał jej chłopak. Dziewczyna naturalnie pogratulowała mu.
- widzisz? przynosisz mi szczęście - powiedział przytulając ją od tyłu.
- akurat - odwróciła się i pocałowała chłopaka
- Ethan!! - usłyszeli za sobą głos Erica, najlepszego przyjaciela Ethana - jedziemy opić twoje zwycięstwo?- dokończył podchodząc do pary.
- no jasne - odparł z zadowoleniem 
- to bądźcie w "naszym" klubie o 21:00 - ja jadę jeszcze odwieść dziewczyny - dodał odchodząc
Lena stwierdziła ma teraz dobrą i jedyną dzisiaj, okazję żeby porozmawiać z chłopakiem
- Ethan, możemy pogadać? - zapytała
- no pewnie, co jest?
- chodźmy do samochodu
Wsiedli do pojazdu. 
- Ethan...wyjeżdżam na jakiś czas... - zaczęła 
- to znaczy?
- to znaczy, że będę jeździć z bratem po Europie i nie tylko.
- czyli nie będzie cię przez kilka miesięcy?!
- w sumie tak, ale przyjadę tu kilka razy na parę dni
- na parę dni?! wyobrażasz sobie jak to będzie wyglądało?
- będziemy się przecież kontaktować przez skype, telefon, sms-y...
- myślisz że sms-y wszystko załatwią?! - krzyknął - nie ma mowy, nigdzie nie jedziesz...
słucham?!- Lena też podniosła głos - nie będziesz mi mówił co mam robić. a poza tym już postanowiłam - dodała spokojniej
- wiec jeśli pojedziesz z nami koniec - odparł wyzywająco
- co?
- to co słyszałaś, masz wybór...
- nie wierzę, że robisz mi coś takiego...- powiedziała zaskoczona
Dziewczyna gwałtownie otworzyła drzwi samochodu i wysiadła, na koniec mocno nimi trzasnęła, głównie dlatego żeby wkurzyć Ethana bo wiedziała że nienawidzi, kiedy ktoś trzaska drzwiami jego ukochanych autek. Lenie czasami wydawało się że zależy mu bardziej na samochodach niż na niej.
 Nie chciała dzisiaj już więcej widzieć Ethana, więc szła do swojego domu na  nogach, 
samochodem dotarłaby w 5 minut a piechotą około 1h. Mogła zadzwonić do brata żeby po nią przyjechał, wiedziała że Andi zrobiłby to bez wahania, lecz dziewczyna wolała uniknąć wszelkich pytań i kazań.
Była 21:35 kiedy weszła do domu, przemknęła do swojego pokoju najciszej jak tylko mogła, żeby nikt się nie zorientował że przyszła tak wcześnie, bo po każdym wyścigu wracała dużo później, jednak się to nie udało. Po krótkim czasie do jej pokoju zapukał Andi.
- hej, wszystko w porządku? - spytał wchodząc do środka i zamykając drzwi
- tak, czemu miało być inaczej - spytała z udawanym zdziwieniem
- wróciłaś tak wcześnie...myślałem że coś się stało..
- nie, po prostu źle się poczułam i Ethan zawiózł mnie do domu - skłamała
- nikt cię nie przywiózł, widziałem jak wracałaś na nogach - popatrzył na nią podejrzliwie.
- no dobrze, pokłóciłam się z Ethanem - odparła szczerze.
- o ten wyjazd? 
- no tak, ale pogadamy jutro. 
- dobrze dobranoc, siostra
- dobranoc.


Przepraszam, że tak długo nie dodawałam 2 rozdziału, ale w piątek miałam ważne spotkanie, a wczoraj byłam na urodzinach u przyjaciółki, dla której serdeczne życzenia  <3
Mam nadzieję że się podobał :)

czwartek, 21 maja 2015

Chapter 1

Lena weszła do salonu, w którym siedziało jej rodzeństwo. Fabia i Andreas wyraźnie o czymś dyskutowali.
- Andii, no proszę. - powiedziała Fabia.
- nie ma mowy. - odparł stanowczo Andreas
- braciszku...
- nie.
- o czym gadacie? - zapytała Lena, siadając na sofie.
- twoja siostra chce, żebym was zabrał ze sobą na zawody.- odpowiedział chłopak
- i co w tym złego, przecież zawsze nas zabierasz, na te które są w Niemczech. - zdziwiła się brunetka.
- ale ona chce na wszystkie.
- Andi, to tylko kilka miesięcy - kontynuowała Fabia.
- nie, poza tym rodzice się nie zgodzą...
Dziewczyna przysłuchiwała się w ciszy tej wymianie zdań. W sumie pomysł siostry nie był taki zły. Lena chciałaby pojechać w taką podróż, ale Ethan jej chłopak nie byłby pewnie zadowolony.
- Lena! ty też chcesz jechać, prawda? - z zamyśleń wyrwał ją głos starszej siostry.
- czemu nie? - odparła.
- a co z waszą szkołą- zagadnął Andreas.
- istnieje coś takiego jak 'internetowa szkoła" - odpowiedziała blondynka.
- ehh, no dobrze mnie przekonałaś, ale z mamą nie pójdzie ci tak łatwo - ostrzegł Andi
- mama już się zgodziła, jakiś tydzień temu - zaśmiała się dziewczyna
W tym momencie zadzwonił telefon Leny. dziewczyna odebrała, wychodząc z salonu.
Dzwonił jej chłopak Ethan.
- hej kotku - powiedział kiedy odebrała.
- no cześć. - odparła.
- mam dzisiaj ważny wyścig, wpadniesz? 
- wiesz przecież, że nienawidzę tych twoich wyścigów 
- no wiem, ale zależy mi żebyś tam była - nalegał Ethan
- no dobrze- zgodziła się niechętnie.
- to przyjadę po ciebie o 19:00
- okey
- kocham cię, narazie
- pa.
Dziewczyna stwierdziła, że kiedy się spotkają porozmawia z nim o tym wyjeździe. Poszła do swojego pokoju, do którego za chwilę wparowała uśmiechnięta siostra. Dziewczyny długo rozmawiały o nadchodzącym wyjeździe.
- gadałaś o tym z Ethanem?- zapytała Fabia
- jeszcze nie, dzisiaj z nim pogadam po wyścigu.
- jedziesz tam...myślałam że tego nie popierasz - zdziwiła się.
- bo nie popieram, ale powiedział, że to ważny wyścig.
- dla niego każdy jest ważny...dupek- skomentowała.
- wiem, że go nie lubisz, ale mogłabyś być milsza. - zdenerwowała się Lena
- milsza? dla kryminalisty?!, zapomnij- odparła
- to już przeszłość - tłumaczyła
- taa...zanim się obejrzysz, a zacznie ciebie bić 
- nieprawda. on nie jest taki - odparła.
- jak uważasz...o której jedziesz?
- o 19:00.
- to radzę ci się zbierać, bo już grubo po 6.
Lena przebrała się w granatowe rurki i turkusowy top, długie czarne włosy spletła w kłosa. do tego ubrała czarną skórzaną kurtkę i czarne botki. Ethan podjechał pod bramę czarnym BMW.
Czarnowłosa dziewczyna zbiegła na dół i pojechała z chłopakiem na jeden z nielegalnych wyścigów.




Rozdział bardzo krótki, ponieważ miałam dzisiaj na to mało czasu. Jutro postaram się napisać dłuższy. :)