niedziela, 6 września 2015

Chapter 8

Obudziła się. Znajdowała się w ciemnym i  zimnym...pokoju?...magazynie?. Nie było tam żadnych okien, na przeciwległej ścianie znajdowały się drzwi...jak się domyślała zamknięte. w kącie pokoju stał stary stolik i połamane drewniane krzesło. Leżała na stosie brudnych i śmierdzących szmat, Czarna sukienka była brudna a koronka potargana, podobnie jak rajstopy, szpilki leżały obok na szmatach a kurtka wisiała na starym krześle. Nie potrafiła określić pory dnia czy nocy...Z ulgą zauważyła że nie jest związana więc wstała powoli walcząc z mdłościami,a w głowie narastał pulsujący ból. Nagle ogarnęła ją panika, nie wiedziała gdzie jest, a co gorsze nie pamiętała nic z poprzedniego wieczora. Chciała się jak najszybciej wydostać z tego pomieszczenia.
Pobiegła  do drzwi i nacisnęła klamkę, otwarte...? Było to naprawdę dziwne. W głowie kłębiły się myśli: "co się stało?", "jak się tu znalazłam?", "jak się stąd wydostać?" i "czemy te cholerne drzwi są otwarte?!". Pytań było wiele, a odpowiedzi żadnej. Postanowiła wyjść i się rozejrzeć po budynku.
Wyszła z pomieszczenia najciszej jak potrafiła. Znajdowała się w długim nieoświetlonym korytarzu, zakończonym skrętem w lewo. Dziewczyna szła przed siebie potykając się co chwilę. Skręciła razem z korytarzem i zobaczyła...kolejny korytarz. Po obu stronach znajdowały sie drzwi na końcu tego kortyarza zauważyła lekko uchylone drzwi po prawej stronie. Znajdowały się schody prowadzące w górę. Wyszła na kilka pierwszych stopni i usłyszała jakieś głosy. Kilku  facetów prowadziło dialog, wyszła jeszcze pare stopni w górę aby lepiej słyszeć.
-...porwałeś ją?! pojebało cię już do końca?! - powiedział obcy głos
- zamknij się! Co miałem zrobić? - Lena rozpoznała głos Ethana
- nie możesz jej tu trzymać. - stwierdził kolejny nieznajomy niskim głosem
- wiem - odparł Ethan
- no ale wypuścisz ją czy co...? - spytał pierwszy
- nie po to się trudziłem żeby taraz to zmarnować - powiedział spokojnie West
- to co zrobisz? - spytał trzeci
- hmm...coś wymyślę - odpowiedział spokojnie
- dobra idę zobaczyć czy się obudziła, bo nie zadałeś sobie trudu żeby ją związać...
Lena szybko ruszyła w dół i popędziła korytarzem do swojej "celi". Położyła się pod ścianą i czekała aż jeden z porywaczy wejdzie.
Otworzył dzwi. Był wysoki i umięśniony, miał ciemne włosy. Lena zauważyła na jego szyji dwie blizny łączącę się w krzywą literę "T" Gdy zobaczył że jest już przytomna powiedział niskim głosem:
-wstawaj!
Lena posłusznie wykonała polecenie. Chwycił ją za nadgarstki i wykręcił do tyłu, dziewczyna krzyknęła.
zamknij się - warknął i pchnął ją do przodu. Weszli do pomieszczenia w którym wcześniej rozmawiało 3 mężczyzn.


                                                                        ****


-Nie odbiera...- powiedział zdenerwowany Andreas i odsunął komórkę od ucha
- może po prostu się upiła i została u kogoś na noc - podsunęła Fabia
- jest 17:00! wróciłaby już do domu...- odpowiedział - zgłaszam to na policje...
- czekaj, i tak nie zaczną jej jeszcze szukać - wtrącił Anders
- to co mam zrobić, Boże, ona nigdy się tak nie zachowywała - Wellinger chodził tam i z powrotem
- z kim pojechała na tą imprezę? - zapytał zaciekawiony
- z jakimś Patrickiem, nawet go na oczy nie widziałem - odparł zrezygnowany
Wszyscy troje siedzieli w salonie w domu Wellingerów i zastanawiali się gdzie może podziewać się Lena. Starali się nie panikować, mieli nadzieję, że nic jej nie jest, ale po ostatnich wydarzeniach z Ethanem nie mieli pewności.
- masz numer do Emmy? - spytał po chwili Fannemel
- mam, a po co ci? - zdziwił się
- ona na pewno będzie wiedzieć kto to ten Patrick...to znaczy...tak mi się wydaje.
- dobra to dzwonię - ożywił sie Andreas
- oby to coś pomogło - mruknęła Fabia
- halo? cześć Emma, mam ważne pytanie - powiedział Andi do słuchawki.
- no hej, o co chodzi? - usłyszał głos dziewczyny
- znasz jakiegoś Patricka?
- no tak, chodzę do klasy z Patrickiem Jordanem, ale o co chodzi?
- Lena go zna? - spytał głośniej
- chyba tak, a coś się stało?- zapytała przejęta
- Lena zaginęła, to znaczy...poszła wczoraj na imprezę z jakimś Patrickiem i nie wróciła.
- wiesz co, wyślę ci jego adres sms-em
- okey dzięki, paa - porzegnał się i odłożył słuchawkę -dobra, Emma wyśle mi zaraz adras Patricka Jordana, koleś chodzi z nią do klasy i prawdopodobnie to z nim Lena wczoraj pojechała na tę imprezę.
Chwilę później chłopaki jechali pod podany przez Emmę. Fabia została w domu na wypadek gdyby Lena wróciła. Dom Jordana nie był daleko, także jakieś 5 minut później byli już na miejscu.
Otworzył im Patrick.
- gdzie jest Lena? - spytał zdenerwowany Andreas
-co...?
- gdzie moja siostra!? - spytał po raz drugi. Tym razem się nie opanował chwycił Patricka za kołnierz i uderzył jego plecami o ścianę
- nie wiem o co ci chodzi! - krzyknął przestraszony
- co jej zrobiłeś? - zapytał dużo spokojniej nie puszczając go.
-nic jej nie zrobiłem...
Andreas zacisnął pięść i uderzył nią w brzuch chłopaka, a ten krzynął z bólu
- zapytam po raz ostatni, potem będzie cię karetka zbierać z podłogi...Co zrobiłeś mojej siostrze?!
- ja nic, czekaj! - krzyknął widząc jego minę - zapłacił mi żebym ją przyprowadził na imprezę...tylko tyle..
- kto? - spytał Anders
- Ethan West
Andi puścił chłopaka i odwrócił się do Andersa
- tego się bałem - powiedział cicho.

                                         
                                                                         ****


Facet rzucił ją na podłogę, kiedy się podniosła stał przed nią Ethan. Patrzył na nią z uśmiechem.
- cześć kochanie - przywitał się i pocałował ją w policzek
- nie dotykaj mnie - powiedziała starając się by jej głos nie drżał, on tylko się szerzej uśmiechnął
- chyba powinnaś wziąć prysznic - powiedział patrząc na nią. Faktycznie była bardzo brudna.
- nie musiałabym, gdyby twoi ludzie nie rzucali mną po podłodze - odparła chłodno. Nie chciała mu pokazywać że się boi. A bała się, jak nigdy wcześniej. Ethan zignorował ją tylko odwrócił się i podał jej z półki ręcznik, jakąś sukienkę i bieliznę.
- zejdź na dół i 2 drzwi na lewo to łazienka, masz 5 minut. Jeśli będziesz dłużej pójdę i wyciągnę cię. - powiedział i wyszczerzył się.
Zrobiła to co kazał i chwilę później była już ubrana w błękitną sukienkę. Wróciła do pokoju w którym wcześniej rozmawiali. Teraz był tam tylko Ethan wciągał jakieś prochy, kiedy weszła podniósł wzrok
- no zdąrzyłaś, kochanie...szkoda - westchnął teatralnie.
- nie mów tak do mnie - upomniała go
- nie? dlaczego? przecież jesteś tu, ze mną, w sukience którą ci kupiłem...Skarbie - zbliżył się i musnął dłonią jej policzek - jesteś moją własnością i tylko ja mam prawo tak do ciebie mówić.
- jesteś chory! - Lena odsunęła się gwałtownie, a on zrobił krok w przód, gdy się cofnęła po raz drugi upadła na stolik stojący za nią. Chłopak przysunął się jaszcze bliżej, tak że jego nogi dotykały jej nóg. Złapał ją za ręce i przesunął je nad jej głowę i trzymał mocno. Zablokował jej nogi swoimi. Próbowała się wyrwać, ale był za silny, nie wiedziała co robić, zaczęła krzyczeć.
- krzycz kochanie! ale i tak nikt ci nie pomoże. - z uśmiechem na ustach zaczął całować ją po szyji.
- puść mnie!...Ethan przestań!...- szlochała, ale on jej nie słuchał, robił swoje. wolną ręką błądził po jej ciele, pod sukienką
- udowodnię ci że jesteś tylko moja... - szepnął






No i jest 8!! Jak już ktoś zauwarzył...:P nie dodawałam rozdziałów regularnie tak jak obiecywałam, no ale wakacje były i nie miałam czasu o tym myśleć, teraz postaram się częściej je dodawać :)