niedziela, 24 maja 2015

Chapter 2

Na zewnątrz było już zupełnie ciemno, kiedy dojechali na miejsce wyścigu. Lena wysiadła z samochodu i już miała podążyć w stronę pobliskiego budynku gdy Ethan podbiegł do niej i zatrzymał ją.
- Nie życzysz mi szczęścia? - spojrzał na nią pytająco.
- przecież i tak prawie zawsze wygrywasz - odparła znudzona
Chłopak uśmiechnął się promiennie. 
- no tak...ale to dzięki tobie 
- jasne.
- co ci się stało - spytał z lekką irytacją
-  nic...po prostu nie chcę tu być, to że ciebie to interesuje nie znaczy, że mnie też - odparła zdenerwowana
- dobrze...już spokojnie - po raz kolejny uśmiechnął się, po czym szepnął jej na  ucho - wynagrodzę ci to później - i pocałował dziewczynę.
Lena usiadła na murku przed starym budynkiem i ze znudzeniem patrzyła na przejeżdżające obok niej samochody. Po jakimś czasie wyścig się skończył i oczywiście wygrał jej chłopak. Dziewczyna naturalnie pogratulowała mu.
- widzisz? przynosisz mi szczęście - powiedział przytulając ją od tyłu.
- akurat - odwróciła się i pocałowała chłopaka
- Ethan!! - usłyszeli za sobą głos Erica, najlepszego przyjaciela Ethana - jedziemy opić twoje zwycięstwo?- dokończył podchodząc do pary.
- no jasne - odparł z zadowoleniem 
- to bądźcie w "naszym" klubie o 21:00 - ja jadę jeszcze odwieść dziewczyny - dodał odchodząc
Lena stwierdziła ma teraz dobrą i jedyną dzisiaj, okazję żeby porozmawiać z chłopakiem
- Ethan, możemy pogadać? - zapytała
- no pewnie, co jest?
- chodźmy do samochodu
Wsiedli do pojazdu. 
- Ethan...wyjeżdżam na jakiś czas... - zaczęła 
- to znaczy?
- to znaczy, że będę jeździć z bratem po Europie i nie tylko.
- czyli nie będzie cię przez kilka miesięcy?!
- w sumie tak, ale przyjadę tu kilka razy na parę dni
- na parę dni?! wyobrażasz sobie jak to będzie wyglądało?
- będziemy się przecież kontaktować przez skype, telefon, sms-y...
- myślisz że sms-y wszystko załatwią?! - krzyknął - nie ma mowy, nigdzie nie jedziesz...
słucham?!- Lena też podniosła głos - nie będziesz mi mówił co mam robić. a poza tym już postanowiłam - dodała spokojniej
- wiec jeśli pojedziesz z nami koniec - odparł wyzywająco
- co?
- to co słyszałaś, masz wybór...
- nie wierzę, że robisz mi coś takiego...- powiedziała zaskoczona
Dziewczyna gwałtownie otworzyła drzwi samochodu i wysiadła, na koniec mocno nimi trzasnęła, głównie dlatego żeby wkurzyć Ethana bo wiedziała że nienawidzi, kiedy ktoś trzaska drzwiami jego ukochanych autek. Lenie czasami wydawało się że zależy mu bardziej na samochodach niż na niej.
 Nie chciała dzisiaj już więcej widzieć Ethana, więc szła do swojego domu na  nogach, 
samochodem dotarłaby w 5 minut a piechotą około 1h. Mogła zadzwonić do brata żeby po nią przyjechał, wiedziała że Andi zrobiłby to bez wahania, lecz dziewczyna wolała uniknąć wszelkich pytań i kazań.
Była 21:35 kiedy weszła do domu, przemknęła do swojego pokoju najciszej jak tylko mogła, żeby nikt się nie zorientował że przyszła tak wcześnie, bo po każdym wyścigu wracała dużo później, jednak się to nie udało. Po krótkim czasie do jej pokoju zapukał Andi.
- hej, wszystko w porządku? - spytał wchodząc do środka i zamykając drzwi
- tak, czemu miało być inaczej - spytała z udawanym zdziwieniem
- wróciłaś tak wcześnie...myślałem że coś się stało..
- nie, po prostu źle się poczułam i Ethan zawiózł mnie do domu - skłamała
- nikt cię nie przywiózł, widziałem jak wracałaś na nogach - popatrzył na nią podejrzliwie.
- no dobrze, pokłóciłam się z Ethanem - odparła szczerze.
- o ten wyjazd? 
- no tak, ale pogadamy jutro. 
- dobrze dobranoc, siostra
- dobranoc.


Przepraszam, że tak długo nie dodawałam 2 rozdziału, ale w piątek miałam ważne spotkanie, a wczoraj byłam na urodzinach u przyjaciółki, dla której serdeczne życzenia  <3
Mam nadzieję że się podobał :)

3 komentarze:

  1. Być na urodzinach? Oczywiście

    OdpowiedzUsuń
  2. Palant z tego Ethana, jakich mało. Tak się nie robi. Nie można stawiać ultimatum. Zawsze trzeba próbować się dogadać,.
    Te samochody chyba faktycznie są dla niego ważniejsze niż Lena.
    Ale może to i dobrze? Może ona się nareszcie obudzi i pokaże mu drzwi.
    Bo na nic lepszego on z pewnością nie zasługuje.
    Pozdrawiam, Lilka :)
    p.s. Serdeczne życzenia dla przyjaciółki :)

    OdpowiedzUsuń