sobota, 30 maja 2015

Chapter 4

Po powrocie ze szkoły Lena postanowiła się pouczyć, niestety po krótkiej chwili przeszkodził jej dźwięk telefonu. Spojrzała na ekran, wyświetlił się numer Ethana. Nie odebrała. Mieli porozmawiać wieczorem, wolała żeby tak pozostało, odłożyła telefon i wróciła do nauki. Jako że dziewczyna nigdy nie miała problemów z nauką i wszystko szybko zapamiętywała, to po jakiejś godzinie była już przygotowana na nadchodzący sprawdzian. Odniosła książki na półkę i zeszła na dół.
W salonie na kanapie siedziała Fabia i Alec- jej chłopak. Oglądali jakiś film, Lena nie chciała im przeszkadzać więc przeszła cicho przez salon do kuchni. 
- Kochanie, zaraz przyjdę - oznajmiła Fabia do Aleca.
- no okey. - odparł.
Dziewczyna weszła do pomieszczenia w którym znajdowała się młodsza siostra.
- hej - przywitała się 
- hej - odparła Lena.
- Andi mi mówił, że miałaś jakieś problemy z Ethanem - powiedziała siadając przy stole
- no tak...ale to nic takiego - usiadła na przeciw siostry
- ale to nie popsuje naszego wyjazdu? - upewniła się blondynka
- z pewnością nie. - uśmiechnęła się.
- to dobrze.
- a ty rozmawiałaś z Aleckiem?
- tak
- i?
- niechętnie ale zgodził się
- tak jakby to miało znaczenie czy się zgodzi czy nie. 
- i tak bym pojechała
Dziewczyny roześmiały się.
- Ethan tu przyjedzie - powiedziała po krótkim milczeniu
- kiedy? - zapytała
- wieczorem, musimy pogadać.
- chcesz z nim zerwać? - dopytywała.
- nie...to znaczy...nie wiem - powiedziała niepewnie
- ja to na twoim miejscu bym z nim zerwała, a na tym naszym wyjeździe znalazłabym sobie jakiegoś przystojniaka. - powiedziała z szerokim uśmiechem
- na szczęście ja to nie ty. 
Dziewczyny znów zaczęły się śmiać. 
- Dobra idę do salonu, bo zostawiłam tam Aleca i powiedziałam że za chwilę przyjdę a siedzimy tu już dobre 20 minut - westchnęła
- okey 
- idziesz ze mną
- no dobra 
Dziewczyny wróciły do salonu. Między czasie Lena dostała sms-a od Ethana "będę o 19:00"


                                                                      *****



Była 17:45 kiedy skończyli oglądać film. Lena udała się do swojego pokoju. 
Chwilę później do jej sypialni weszła mama, oczywiście bez pukania.
- my dzisiaj z ojcem wyjeżdżamy na ważny wyjazd służbowy, wrócimy prawdopodobnie za 2 dni, zostajesz pod opieką Andreasa - oznajmiła i wyszła nie czekając na odpowiedź.
- żadna nowość - mruknęła zawiedziona sama do siebie. Czasami dołowało ją to że rodziców nigdy nie ma, oczywiście Andi był świetnym bratem i uwielbiała zostawać pod jego "opieką". On traktował ją jak dorosłą, a nie jak dziecko, którym trzeba się zajmować, ale teraz coraz częściej brakowało jej ich, zwłaszcza matki. Nie pamięta już kiedy ostatni raz z nią rozmawiała "tak po prostu", albo się w ogóle nią zainteresowała. Tak czy inaczej nie chciała już o tym myśleć. 
około 19:00 Lena zeszła na dół i zauważyła że w domu nikogo nie ma. Zdziwiło ją trochę że nie ma też Andiego, który o tej godzinie zazwyczaj jest w domu. Z zamyśleń wyrwał ją dzwonek do drzwi. Podeszła do nich i otworzyła je. Na progu stał Ethan. Miał na sobie czarne dżinsy i granatowy podkoszulek. Na szyi wisiał mu złoty krzyżyk a w uszach miał czarne kolczyki. Ubraną miał czarną skórzaną kurtkę i niebieskie Adidasy. Ciemne włosy jak zwykle postawił na żelu. 
Spojrzał na Lenę zielonymi oczami i uśmiechnął się 
- hej, mała - nachylił się żeby pocałować dziewczynę, ale ona szybko się odsunęła
- wejdź - powiedziała tylko. Ethan zrobił zawiedzioną minę a potem wszedł do środka i podążył prosto do jej pokoju. Lena zamknęła drzwi i ruszyła za nim. 
- Jesteśmy sami? - spytał po czym usiadł na jej łóżku i ściągnął kurtkę. Teraz dokładnie było widać jego tatuaże.
- Tak - odparła chłodno, stojąc przed nim. 
- o czym chciałaś porozmawiać - spytał patrząc jej w oczy.
- o nas...
- przecież jesteśmy razem prawda? 
-...i o moim wyjeździe
- Zapomnisz o wyjeździe i wszystko będzie dobrze.
- pojadę czy tego chcesz, czy nie.
Chłopak zaśmiał się bez cienia wesołości. 
- myślisz że pozwolę ci jechać?
- nie pytam cię o zgodę.
Chłopak wstał i zbliżył się do Leny, dziewczynę ogarnął niepokój, wiedziała że był na nią zły. W głowie krążyły jej słowa siostry: "jeszcze ciebie zacznie bić".
- posłuchaj mnie, gdyby nie ja byłabyś nikim...- zrobił krok w jej stronę, Brunetka gwałtownie odsunęła się do tyłu aż uderzyła plecami o ścianę. 
- a teraz jestem kimś? - zapytała 
- przy mnie, tak.
- śmieszny jesteś, zawsze byłam dla ciebie tylko dodatkiem, a ty nigdy nie liczyłeś się z moim zdaniem, tak jak teraz 
Ethan zrobił kolejny krok w jej stronę i uderzył pięścią w ścianę tuż nad jej głową.
- tak myślisz? - uniósł drwiąco brwi.
- a tak nie jest? kochasz tylko te swoje pieprzone wyścigi i nic więcej. A mnie traktujesz jak prywatną dziwkę. Ciekawe tylko czy Nathaly traktowałeś tak samo.
Ethan uderzył pięśćią prosto w twarz dziewczyny


poniedziałek, 25 maja 2015

Chapter 3 

Lena wstała o 6:30, mimo że lekcje zaczynała dopiero o 9:00. Poszła pod krótki prysznic, po czym ubrała się w czarne spodnie, i liliową bluzkę z rękawami 3/4. do tego skórzaną kurtkę, nałożyła lekki makijaż, a długie czarne włosy rozpuściła. Kiedy zeszła na dół do kuchni była już 7:10. W pomieszczeniu był tylko jej brat.
- Co ty tak wcześnie wstałaś? - spytał zdziwiony.
- Nie mogłam spać - odparła wlewając wodę na kawę do czajnika - a gdzie Fabia? - dodała rozglądając się - przecież dzisiaj ma na 8:00.
- pojechała wczoraj do Aleca, jedzie od niego do szkoły - odpowiedział Andi
- a rodzice?
- jak zwykle w pracy od samego rana
- no tak...- westchnęła.
Andreas popatrzył na siostrę pytająco. 
- co? - spytała po długim milczeniu. 
- o co mu chodziło? - zapytał nawiązując do wczorajszej rozmowy.
- po prostu nie chciał żebym jechała...- odparła zgodnie z prawdą.
- i..
- i...postawił mi ultimatum.
- albo on, albo wyjazd? - zgadywał
- skąd wiesz? - Lena zdziwiła się
- było do przewidzenia - odparł - i co mu odpowiedziałaś?
- nic. odeszłam.
- mam z nim pogadać? 
- nie, sama muszę to załatwić, a poza tym ta "rozmowa" mogłaby się źle zakończyć. 
Andi zaśmiał się. 
- dobra ja lecę na trening - oznajmił - pa.
- paa
Lena, zrobiła sobie wypiła kawę i zjadła śniadanie. po czym wróciła do swojego pokoju.
chwilę później zadzwonił do niej telefon, dzwoniła Emma jej najlepsza przyjaciółka
- halo, no cześć - usłyszała głos dziewczyny
- hej
- ej to prawda że pokłóciłaś się z Ethanem? - spytała zaciekawiona
-skąd o tym wiesz? - zdziwiła się.
- wszyscy o tym mówią...
- co?! 
- no, mówię ci...temat numer jeden w całej szkole
- świetnie...- skomentowała zażenowana
- a wiesz jak te zazdrosne laski się ucieszyły..Boże..
- dobra, wiesz co, pogadamy w szkole...zaraz tam będę.
- ok paa
Dziewczyna wzięła torbę i zeszła na dół, tam ubrała buty i wyszła z domu.
Po 10 jazdy busem weszła do szkoły. Na końcu korytarza zauważyła Emmę, podążyła w jej kierunku próbując nie zwracać uwagi na śledzące ją spojrzenia.
- jak to jest możliwe że wszyscy o tym wiedzą?! - zapytała zdenerwowana
- no nie wiem, podobno Ethan komuś powiedział...i się rozeszło. - odpowiedziała 
- dobra chodźmy stąd, bo wszyscy się gapią.
- dziwisz się? chodzisz z najfajniejszym i najprzystojniejszym gościem w mieście
- jasne...
Dziewczyny weszły do szatni, ale nie miały tam dużo spokoju...do podejrzliwych spojrzeń dochodziły jeszcze niekiedy głupie docinki. W końcu zadzwonił dzwonek i każda udała się na swoją lekcję. Lekcje leciały szybko a Lena nie zwracała już uwagi na gapiących się ludzi. Na przerwie po 5 lekcji idąc przez korytarz zobaczyła przed sobą Ethana, opierał się o jednego z filarów, momentalnie odwróciła się o 180 stopni. i ruszyła przed siebie, ale tak jak przeczuwała chłopak pobiegł za nią.
- Lena! poczekaj - chwycił ją za ramię i obrócił w swoją stronę.
- czego chcesz..- spytała
- skarbie przepraszam cię, wczoraj bardzo się wkurzyłem, ale nie chciałem stawiać ci takiego ultimatum...wybaczysz mi?- spytał. Lena ciekawa była czy mówi szczerze, chciała z nim spokojnie porozmawiać, ale nie w szkole, kiedy wszyscy słuchają i obserwują.
-Ethan, porozmawiamy później - powiedziała spokojnie. Chłopak nachylił się i namiętnie pocałował Lenę, jakby uważał że już jest wszystko jasne.
- dobrze, przyjadę do ciebie wieczorem. - powiedział odchodząc. 
 Lekcje skończyły się a Lena i Emma wróciły do domu. 


Jest oto rozdział 3!! Taki dosyć krótki, ale mam nadzieję że się podoba. :)




niedziela, 24 maja 2015

Chapter 2

Na zewnątrz było już zupełnie ciemno, kiedy dojechali na miejsce wyścigu. Lena wysiadła z samochodu i już miała podążyć w stronę pobliskiego budynku gdy Ethan podbiegł do niej i zatrzymał ją.
- Nie życzysz mi szczęścia? - spojrzał na nią pytająco.
- przecież i tak prawie zawsze wygrywasz - odparła znudzona
Chłopak uśmiechnął się promiennie. 
- no tak...ale to dzięki tobie 
- jasne.
- co ci się stało - spytał z lekką irytacją
-  nic...po prostu nie chcę tu być, to że ciebie to interesuje nie znaczy, że mnie też - odparła zdenerwowana
- dobrze...już spokojnie - po raz kolejny uśmiechnął się, po czym szepnął jej na  ucho - wynagrodzę ci to później - i pocałował dziewczynę.
Lena usiadła na murku przed starym budynkiem i ze znudzeniem patrzyła na przejeżdżające obok niej samochody. Po jakimś czasie wyścig się skończył i oczywiście wygrał jej chłopak. Dziewczyna naturalnie pogratulowała mu.
- widzisz? przynosisz mi szczęście - powiedział przytulając ją od tyłu.
- akurat - odwróciła się i pocałowała chłopaka
- Ethan!! - usłyszeli za sobą głos Erica, najlepszego przyjaciela Ethana - jedziemy opić twoje zwycięstwo?- dokończył podchodząc do pary.
- no jasne - odparł z zadowoleniem 
- to bądźcie w "naszym" klubie o 21:00 - ja jadę jeszcze odwieść dziewczyny - dodał odchodząc
Lena stwierdziła ma teraz dobrą i jedyną dzisiaj, okazję żeby porozmawiać z chłopakiem
- Ethan, możemy pogadać? - zapytała
- no pewnie, co jest?
- chodźmy do samochodu
Wsiedli do pojazdu. 
- Ethan...wyjeżdżam na jakiś czas... - zaczęła 
- to znaczy?
- to znaczy, że będę jeździć z bratem po Europie i nie tylko.
- czyli nie będzie cię przez kilka miesięcy?!
- w sumie tak, ale przyjadę tu kilka razy na parę dni
- na parę dni?! wyobrażasz sobie jak to będzie wyglądało?
- będziemy się przecież kontaktować przez skype, telefon, sms-y...
- myślisz że sms-y wszystko załatwią?! - krzyknął - nie ma mowy, nigdzie nie jedziesz...
słucham?!- Lena też podniosła głos - nie będziesz mi mówił co mam robić. a poza tym już postanowiłam - dodała spokojniej
- wiec jeśli pojedziesz z nami koniec - odparł wyzywająco
- co?
- to co słyszałaś, masz wybór...
- nie wierzę, że robisz mi coś takiego...- powiedziała zaskoczona
Dziewczyna gwałtownie otworzyła drzwi samochodu i wysiadła, na koniec mocno nimi trzasnęła, głównie dlatego żeby wkurzyć Ethana bo wiedziała że nienawidzi, kiedy ktoś trzaska drzwiami jego ukochanych autek. Lenie czasami wydawało się że zależy mu bardziej na samochodach niż na niej.
 Nie chciała dzisiaj już więcej widzieć Ethana, więc szła do swojego domu na  nogach, 
samochodem dotarłaby w 5 minut a piechotą około 1h. Mogła zadzwonić do brata żeby po nią przyjechał, wiedziała że Andi zrobiłby to bez wahania, lecz dziewczyna wolała uniknąć wszelkich pytań i kazań.
Była 21:35 kiedy weszła do domu, przemknęła do swojego pokoju najciszej jak tylko mogła, żeby nikt się nie zorientował że przyszła tak wcześnie, bo po każdym wyścigu wracała dużo później, jednak się to nie udało. Po krótkim czasie do jej pokoju zapukał Andi.
- hej, wszystko w porządku? - spytał wchodząc do środka i zamykając drzwi
- tak, czemu miało być inaczej - spytała z udawanym zdziwieniem
- wróciłaś tak wcześnie...myślałem że coś się stało..
- nie, po prostu źle się poczułam i Ethan zawiózł mnie do domu - skłamała
- nikt cię nie przywiózł, widziałem jak wracałaś na nogach - popatrzył na nią podejrzliwie.
- no dobrze, pokłóciłam się z Ethanem - odparła szczerze.
- o ten wyjazd? 
- no tak, ale pogadamy jutro. 
- dobrze dobranoc, siostra
- dobranoc.


Przepraszam, że tak długo nie dodawałam 2 rozdziału, ale w piątek miałam ważne spotkanie, a wczoraj byłam na urodzinach u przyjaciółki, dla której serdeczne życzenia  <3
Mam nadzieję że się podobał :)

czwartek, 21 maja 2015

Chapter 1

Lena weszła do salonu, w którym siedziało jej rodzeństwo. Fabia i Andreas wyraźnie o czymś dyskutowali.
- Andii, no proszę. - powiedziała Fabia.
- nie ma mowy. - odparł stanowczo Andreas
- braciszku...
- nie.
- o czym gadacie? - zapytała Lena, siadając na sofie.
- twoja siostra chce, żebym was zabrał ze sobą na zawody.- odpowiedział chłopak
- i co w tym złego, przecież zawsze nas zabierasz, na te które są w Niemczech. - zdziwiła się brunetka.
- ale ona chce na wszystkie.
- Andi, to tylko kilka miesięcy - kontynuowała Fabia.
- nie, poza tym rodzice się nie zgodzą...
Dziewczyna przysłuchiwała się w ciszy tej wymianie zdań. W sumie pomysł siostry nie był taki zły. Lena chciałaby pojechać w taką podróż, ale Ethan jej chłopak nie byłby pewnie zadowolony.
- Lena! ty też chcesz jechać, prawda? - z zamyśleń wyrwał ją głos starszej siostry.
- czemu nie? - odparła.
- a co z waszą szkołą- zagadnął Andreas.
- istnieje coś takiego jak 'internetowa szkoła" - odpowiedziała blondynka.
- ehh, no dobrze mnie przekonałaś, ale z mamą nie pójdzie ci tak łatwo - ostrzegł Andi
- mama już się zgodziła, jakiś tydzień temu - zaśmiała się dziewczyna
W tym momencie zadzwonił telefon Leny. dziewczyna odebrała, wychodząc z salonu.
Dzwonił jej chłopak Ethan.
- hej kotku - powiedział kiedy odebrała.
- no cześć. - odparła.
- mam dzisiaj ważny wyścig, wpadniesz? 
- wiesz przecież, że nienawidzę tych twoich wyścigów 
- no wiem, ale zależy mi żebyś tam była - nalegał Ethan
- no dobrze- zgodziła się niechętnie.
- to przyjadę po ciebie o 19:00
- okey
- kocham cię, narazie
- pa.
Dziewczyna stwierdziła, że kiedy się spotkają porozmawia z nim o tym wyjeździe. Poszła do swojego pokoju, do którego za chwilę wparowała uśmiechnięta siostra. Dziewczyny długo rozmawiały o nadchodzącym wyjeździe.
- gadałaś o tym z Ethanem?- zapytała Fabia
- jeszcze nie, dzisiaj z nim pogadam po wyścigu.
- jedziesz tam...myślałam że tego nie popierasz - zdziwiła się.
- bo nie popieram, ale powiedział, że to ważny wyścig.
- dla niego każdy jest ważny...dupek- skomentowała.
- wiem, że go nie lubisz, ale mogłabyś być milsza. - zdenerwowała się Lena
- milsza? dla kryminalisty?!, zapomnij- odparła
- to już przeszłość - tłumaczyła
- taa...zanim się obejrzysz, a zacznie ciebie bić 
- nieprawda. on nie jest taki - odparła.
- jak uważasz...o której jedziesz?
- o 19:00.
- to radzę ci się zbierać, bo już grubo po 6.
Lena przebrała się w granatowe rurki i turkusowy top, długie czarne włosy spletła w kłosa. do tego ubrała czarną skórzaną kurtkę i czarne botki. Ethan podjechał pod bramę czarnym BMW.
Czarnowłosa dziewczyna zbiegła na dół i pojechała z chłopakiem na jeden z nielegalnych wyścigów.




Rozdział bardzo krótki, ponieważ miałam dzisiaj na to mało czasu. Jutro postaram się napisać dłuższy. :)