poniedziałek, 27 lipca 2015

Chapter 7

Po prawie nieprzespanej nocy Lena wstała do szkoły o 6:00. Z ulgą zauważyła, że nie ma w domu jej brata. Zeszła do kuchni, gdzie spotkała Fabię pijącą kawę. 
- hej, kawy? - spytała na powitanie
- cześć, dzięki, napiję się herbaty - odparła
- co to była za akcja?- zainteresowała się siostra
- jaka akcja?- zdziwiła się Lena
- no wczoraj...z Westem. - wyjaśniła 
- kto ci powiedział... - zapytała siadając przy stole. -...a no tak Andreas.
- powiedział tylko że cię zaczepiał...i że kiedyś zabije tego gościa...jednym słowem był wściekły.
- mam nadzieję że tego nie zrobi
- czemu? miałabyś spokój od jednego i od drugiego - Fabia wyszczerzyła się.
- nawet tak nie żartuj - powiedziała poważnie - a po chwili mimowolnie też się uśmiechnęła.
Jakieś pół godziny później Lena była już w szkole. Idąc korytarzem zauważyła biegnącą w jej stronę Emmę.
- hej, jak tam? - spytała zdyszana
- w porządku - odpowiedziała przyjaciółka
- dzwoniłam do ciebie wczoraj, czemu nie odebrałaś?! - zapytał z wyrzutem
- bo nie miałam ochoty na rozmowę - odparła obojętnie
- chciałam się tylko dowiedzieć, czy ci nic nie jest...i czy w porę zadzwoniłam do Andreasa. - wytłumaczyła
- po co do niego dzwoniłaś?! - Lena podniosła głos
- bo się bałam że ci się coś stanie, każdy by tak zrobił...zostałaś z nimi sama i...
- nic by się mi nie stało! - przerwała jej.
- yhm..tak jak ostatnio?!- rzuciła ironicznie
- nie twoja sprawa - powiedziała ciszej
- właśnie że moja, bo jesteś moją przyjaciółką i nie chcę żeby stała ci się krzywda...
- nie wtrącaj się w to, proszę cię, to moja sprawa - poprosiła Lena
- w co ma się nie wtrącać? - usłyszała męski głos, stał za nią Patrick, chłopak z klasy Emmy, który się w niej od dawna podkochiwał.
- nieważne - powiedziała Lena i odeszła.
Na następnej przerwie usiadła na ławce koło biblioteki. Chwilę później usiadł obok niej Patrick.
hej- przywitał się
hej - powiedziała zdziwiona - Gdzie Emma?
- ee została pod 5, mam pytanie...
- no słucham - Lena była szczerze zdumiona, nie miała pojęcia czego od niej chce chłopak z klasy starszej przyjaciółki.
- czy nie poszłabyś ze mną jutro (sobota) na imprezę? - zapytał
- ja?...ale przecież...czemu nie zaprosisz Emmy, wszyscy wiedzą że się w niej podkochujesz...- wydukała zaskoczona
- tak było kiedyś, domyśliłem się że ona nic do mnie nie czuje i dałem sobie spokój
- i dlatego przerzuciłeś się na mnie?
- od jakiegoś czasu...mi się podobasz - uśmiechnął się pokazując równe białe zęby. Patrick był przystojny i wyskoki, miał ciemne włosy i brązowe, oczy, oprócz tego łagodne rysy twarzy.
Przez chwilę Lena zaniemówiła.
- no to jak? pójdziesz ze mną?- dopytywał się
Z jednej strony nie chciała iść, bo nie miała ochoty na zabawę, ale z drugiej...jakby Ethan dowiedział się że się z kimś spotyka, może wreszcie dałby jej spokój.
- no dobrze - uśmiechnęła się
- dobra, będę po ciebie jutro o 20:00, do zobaczenia!- odszedł ucieszony
- pa, - odparła już sama do siebie zaskoczona jego entuzjazmem.


                                                                    ****

Następnego dnia wieczorem Lena grzebała w szafie w poszukiwaniu dobrego stroju na imprezę. W końcu znalazła czarną sukienkę mini z koronką. Wzięła prysznic i ubrała ją do rajstop i czarnych szpilek. Wysuszyła włosy, zrobiła makijaż i już zaczęła je splatać w kok, gdy usłyszała pukanie do drzwi. 
- proszę - powiedziała. 
Drzwi się otwarły a za nimi stał jej brat.
- ee hej, mogę wejść? - zapytał
-no jak musisz - powiedziała patrząc w lustro.
Nie rozmawiała z nim od dnia bójki na ulicy, i teraz też szczególnie nie miała ochoty na rozmowę
- wybierasz się gdzieś?- spytał
- tak, idę na imprezę - odparła nie patrząc na niego
- z kim?
- z kolegą,
- jakim?
- ze szkoły
- o której wrócisz?
- na litość Boską! mam ci się ze wszystkiego spowiadać?- spytała zirytowana
- tak, bo nie jesteś pełnoletnia, a ja jestem twoim starszym bratem! - powiedział podniesionym głosem
Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na brata pierwszy raz odkąd wszedł do pokoju.
- dlaczego się tak zachowujesz?! -spytała zdziwiona
- bo się o ciebie martwię i boję się że coś ci się stanie, Lena zrozum to...
- co ma mi się stać na imprezie na której będą prawie sami znajomi?!
Dziewczyna odwróciła się z powrotem do lustra i dokończyła koka.
- już dobrze...ale uważaj tam na siebie.
- Andi...nie jestem małym dzieckiem
- wiem, ale bądź ostrożna i...- nie dokończył bo przerwał mu dźwięk silnika samochodu zatrzymującego się przed ich domem. Lena spojrzała na zegarek wiszący nad drzwiami, wybijał godzinę 20:00
- dobra ja muszę już lecieć.
wyszła z pokoju, w korytarzu ubrała jeszcze czarny płaszcz i wyszła z domu.
- cześć - przywitał się chłopak kiedy wsiadła do samochodu
- cześć - powiedziała rozpinając płaszcz, bo chłopak włączył ogrzewanie
- ślicznie wyglądasz- skomplementował ją z uśmiechem
- dziękuję - odparła rumieniąc się.
Chłopak odpalił samochód i pojechali. 15 minut później byli już przed lokalem, Patrick zaparkował na parkingu i wysiedli.
Z początku w klubie było trochę sztywno, ale z upływem czasu i wypitego alkocholu atmosfera się rozluźniała
Lena siedziała przy stoliku z Patrickiem i jakąś nowo poznaną parą.
- przynieść następnego drinka? - spytał chłopak
- tak, chętnie. 
Lena odprowadziła go wzrokiem do baru, tam rozmawiał chwilę z jakimś chłopakiem, którego nigdy wcześniej nie widziała...nie zastanawiała się jednak nad tym, przejechała wzrokiem przez salę. Było ciemno i grała muzyka, na środku tańczyło już dość dużo osób. 
- chcesz potańczyć? - zapytał śledząc jej wzrok
- pewnie. - napiła się drinka którego przyniósł Patrick i poszła za nim n "parkiet"
Chłopak świetnie się ruszał więc dobrze się z nim tańczyło,
- poczekaj na mnie, idę do łazienki- powiedział i puścił jej oczko.
Lena tańczyła teraz sama, była już po 3 drinkach więc świetnie się bawiła. Po chwili poczuła czyjeś dłonie na swojej talii, potem na brzuchu, domyślała się że to Patrick więc nie odwróciła się tylko tańczyła dalej, nagle usłyszała znajomy szept.
- nie odwracaj się i tańcz dalej- to był Ethan, przerażona Lena nie wiedziała co zrobić, Facet był bardzo blisko niej dotykał swoim płaskim brzuchem jej plecy, nogami jej nogi, dziewczyna czuła bijące od niego ciepło, poruszyła się niespokojnie
- chyba że mam cię przebić tym nożem
dopiero teraz poczuła sztylet, który przyciskał do jej pleców. Nic nie powiedziała, próbowała tańczyć dalej
- grzeczna dziewczynka - pochwalił ją. Poczuła jego spokojny oddech na karku. - tęskniłaś za mną? -zapytał z uśmiechem
- czego chcesz?! - spytała szorstko
- grzeczniej. - przycisnął nóż mocniej, tak że Lena o mało nie krzyknęła, wiedziała, że rana krwawi, czuła wąski strumień krwi płynący po plecach.
- przyszedłem po ciebie kochanie - szepnął i musnął wargami jej szyję.
- nigdzie z tobą nie pójdę! - powiedziała drżącym głosem
- jesteś pewna? - po raz kolejny się uśmiechnął i przycisnął nóż jeszcze mocniej
Brunetka z bólu przygryzła dolną wargę.
- no dobrze idziemy - powiedział już głośniej. Obrócił się razem z nią, i pchnął lekko w stronę tylnego wyjścia - a tak przy okazji, pięknie wyglądasz.
Lena nie odpowiedziała tylko ruszyła do przodu, kiedy przeszli przez drzwi wyjściowe, poczuła ostry ból w głowie i ogarnęła ją ciemność...




Jednak dzisiaj dodaję 7 rozdział! ;D przepraszam że tak długo musieliście na niego czekać, teraz postaram się dodawać je regularnie :) Mam nadzieję że się podobał :*

Ps: Wszelkie komentarze mile widziane ;)













Hej, przepraszam was że tak długo nie dodawałam rozdziału ( już ponad miesiąc). Niestety nie miałam czasu, chwilami nawet ochoty...no wiecie WAKACJE. :)
Ale obiecuję że w tym tygodniu rozdział się pojawi, być może już jutro :*