sobota, 13 czerwca 2015

Chapter 6

Lena nie widziała się z Ethanem od ponad tygodnia. Przez cały ten czas starała się o nim nie myśleć, lecz nie zawsze się to udawało. Dni mijały szybko, każdy był taki sam: szkoła, dom, Emma i tak w kółko.
Podbite oko już się prawie zagoiło, podobnie jak siniak na policzku. Żebra nadal ją bolały ale już w mniejszym stopniu niż kilka dni wcześniej.
Któregoś wyjątkowo ciepłego dnia (jak na październik) Lena wstała rano myśląc, że będzie to kolejny monotonny dzień. Nic nie zapowiadało że będzie inaczej. Jak zwykle wyszła do szkoły. Lekcje zleciały błyskawicznie. Po szkole razem ze swoją przyjaciółką postanowiły wracać do domu pieszo. Nie był to jednak dobry wybór. Kiedy dochodziły do ulicy na której mieszkała Emma, zauważyły przed nimi na ulicy dwa znajome samochody jeden Ethana a drugi jego przyjaciela Ericka, ich właściciele stali i rozmawiali obok nich. Było z nimi jeszcze 3  innych chłopaków. Lena z początku chciała zawrócić, żeby się z nim nie spotkać, jednak nie zrobiła tego tylko ruszyła pewnie przed siebie. W pewnym momencie Erick zauważył je i szturchnął Ethana i coś do niego szepnął. W jednej chwili West obrócił się o 180 stopni. Wyszedł naprzeciw dziewczyn. Lena zatrzymała się.
- o kogo my tu mamy...- uśmiechnął się drwiąco.
- odwal się. - odparła stawiając krok do przodu
- kotku nie przywitasz się? - zagrodził jej drogę
- przepuść mnie. - powiedziała stanowczo
Chłopak przeniósł wzrok na Emmę
- idź do domu. - rozkazał
Emma spojrzała zdenerwowana na Lenę
- idź. - powiedziała Lena
- nie zostawię cię...
- cholera idź stąd! - podniosła głos
Emma tym razem posłuchała, minęła chłopaków i poszła do swojego domu.
W tym momencie zjawił się Erick
- co tak ostro? - spytał rozbawiony
- czego chcesz? - spytała Ethana udając że nie słyszała pytania Ericka
- kochanie, chcę ciebie - odparł z udawaną troską i pogładził jej twarz dłonią
Dziewczyna zrobiła gwałtowny krok w tył.
- nie uciekaj. - zaśmiał się Erick łapiąc ją za rękę.
- zostawcie mnie w spokoju...- nie dokończyła bo obok nich zjawiło się czarne Audi jej brata. Wysiedli z niego Andi i Anders
- puść ją - zwrócił się do Ericka
- bo co mi zrobisz lalusiu? - spytał
Andi zamachnął się i uderzył pięścią w twarz Ericka.
Ethan chwycił Lenę
- ty pójdziesz ze mną.
Tą sytuację zauważył Anders i podbiegł do Ethana i uderzył go z całej siły pięścią w brzuch, a potem poprawił kolanem, tamten schylił się tym samym puszczając Lenę.
W tym momencie koledzy Ethana zorientowali się co się stało i ruszyli w stronę bijących się.
- do samochodu! - Anders zwrócił się do Leny
A ta stała jak wryta.
- głucha jesteś?! do samochodu - powtórzył wściekły - tym razem Lena wykonała polecenie i szybko weszła do samochodu, ze środka obserwowała całą sytuację, stwierdzając, że skoczkowie, mimo swojej wagi są bardzo silni. Chwilę później koledzy jej byłego chłopaka odjechali. Bójka zakończyła się, ale chłopaki nie wracali tylko kłócili się z Ethanem i Erickiem. Po jakimś czasie Andreas i Anders wsiedli do samochodu i rozmawiali ze sobą nie zwracając uwagi na dziewczynę siedzącą z tyłu.
Lena wysiadła z samochodu, weszła do domu, w salonie byli rodzice. Co było dziwne ona jednak pobiegła do swojego pokoju. Nie chciała z nikim gadać. Rzuciła się na łóżko i leżała tak kilka minut. Po chwili do jej pokoju weszli chłopaki. Bez pukania, z czego wywnioskowała że nie będzie miło. Teraz mogła im się dobrze przyjrzeć, oboje mieli posiniaczone twarze i pęknięte wargi. Andi miał podbite oko, a jego przyjaciel długą ranę nad lewym okiem teraz oparł się o szafkę stojącą w kącie pokoju.
- po co się  nim spotykasz?! po tym co ci zrobił?!! - spytał Andi stając przed Leną
-Andi, ja...- zaczęła
- mało ci, prawie połamane żebra?!
- nie, ale...
- zachowałaś się jak jakaś gówniara...
- nie spotkałam się z nim z własnej woli! zaczepił mnie na ulicy i nie pozwolił przejść do domu - tłumaczyła
- nie wiedziałem...- Andreas zmieszał się
- więc może następnym razem wysłuchasz co mam do powiedzenia zanim się na mnie wydrzesz. - krzyknęła
- Lena przepraszam Cię...
- wyjdź już.
Chłopak uczynił to. Lena usiadła
- on się po prostu o ciebie martwił. Przeraził się kiedy zadzwoniła twoja przyjaciółka...
- dobrze wiedzieć - odparła ironicznie - a teraz możesz ty też wyjść?
Została w pokoju sama ze swoimi myślami



No i jest 6 tak jak obiecałam. Mam nadzieje, że się podobał :)

7 komentarzy:

  1. Całe szczęście, że chłopaki zjawili się w porę. Aż boję się pomyśleć, co byłoby gdyby.. achh.. Lena na pewno nie ma łatwego życia. Tyle przeszła, a pewnie jeszcze więcej przed nią, bo nie zdaje mi się, żeby ten gnojek się od niej odczepił..
    Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały ;)

    skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej. Ma dziewczyna temperamencik. Ale chyba nieco przesadziła. Fakt, mogła się zdenerwować, że Andreas tak od razu na nią naskoczył,
    ale w sumie jego wściekłość jest bardzo zrozumiała. Martwi się o nią, a ona naprawdę zachowuje się jak głupia... ja nie wiem co siedzi w tych dziewczynach,
    że tak kretyńsko wierzą "że on mnie kocha i na pewno się zmieni". Jasne, że się zmieni - przed sędzią, jak będzie mu groził wyrok.
    I niepotrzebnie naskoczyła na Andersa. A podziękować to już nie łaska?
    Podoba mi się twoje opowiadanie, bo jest całkiem inne. Stworzyłaś niecodzienną historię, jakiej jeszcze nie było i mam nadzieję że dociągniesz ją do końca, mam
    nadzieję szcześliwego.
    Pozdrawiam serdecznie, Lilka :)
    A w wolnym czasie zapraszam do siebie: http://www.niedorosla-milosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za dobre słowo, na pewno dociągnę historię do końca, mam mnóstwo pomysłów! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale też i ogromnego lenia, który przeszkadza w pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale też i ogromnego lenia, który przeszkadza w pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale też i ogromnego lenia, który przeszkadza w pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej zostałaś nominowana do Liebster Award :)
    Więcej szczegółów tutaj : http://dziekujezakazdachwile.blogspot.com/p/libster-award.html
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń